Adres: Ul. Rynek 1A |58-100 Świdnica
Nr konta: 20 2490 0005 0000 4530 2734 4022
Dane kontaktowe: +48 696 086 546 |biuro@spiks.org.pl |Facebook

Apel o ustanowienie 4 czerwca dniem święta państwowego

4 czerwca 1989 roku miały miejsce pierwsze wolne wybory. Stowarzyszenie Przedsiębiorców i Kupców Świdnickich dąży, by ten dzień został ustanowiony świętem państwowym.

Apel w tej sprawie został przekazany po raz pierwszy w roku 2009. Trafił do 50 najważniejszych osób w państwie. Wniosek został ponowiony w 2010 roku. Natomiast 11 maja 2011 roku przekazano go osobiście na ręce prezydenta Bronisława Komorowskiego, który przyjechał do Świdnicy na zaproszenie SPIKŚ-u. W tym roku apel został złożony ponownie, celem usankcjonowania go ustawą Sejmu.  – Nadszedł czas, by w końcu właściwie uczcić rocznicę wolnych wyborów.  Nie jako zamknięte, zbilansowane zdarzenie należące do przeszłości, ale wciąż żywy w pamięci depozyt prawdziwie państwowych, obywatelskich doznań i wartości.  Nadanie dniu 4 czerwca rangi święta państwowego jest szczególnie ważne dla pokolenia młodych ludzi, tak, by pamiętali o najważniejszych datach współczesnej historii  – uzasadnia Edward Szywała.

spiks_logo

Poniżej  Apel o ustanowienie 4 czerwca dniem święta państwowego, który został odczytany podczas tegorocznej Gali Przedsiębiorczości, która odbyła się 16 kwietnia.

 Na początek podkreślmy to, co nie budzi kontrowersji: wybory 4 czerwca roku 1989, choć demokratyczne tylko częściowo, były wolne naprawdę – niesfałszowane, nieokupione represjami. Ich wynik ujawnił realny układ sił w społeczeństwie i doprowadził do głębokich zmian. Staliśmy się pierwszym państwem bloku wschodniego, w którym wyłonieni w wyborach przedstawiciele opozycji uzyskali poważny wpływ na sprawowanie władzy. Wydarzenie to oddziałało przykładem na całe nasze geopolityczne otoczenie, stając się jeśli nie przyczyną, to katalizatorem wyzwalania się następnych krajów z autorytarnego systemu. Bezpośrednim jego następstwem był też przypływ entuzjazmu i społecznej energii, wyrażonej niebywałym boomem przedsiębiorczości. W dłuższej zaś perspektywie Polska ugruntowała swą polityczną pozycję wejściem do NATO i Unii Europejskiej.

Wydawałoby się, że uznanie powyższego – a trudno mu zaprzeczyć – stanowi wystarczającą podstawę do uczynienia 4 czerwca świętem państwowym, usankcjonowanym ustawą Sejmu. Tak się jednak dotąd nie stało, a w przestrzeni publicznej funkcjonuje właściwie tylko jeden argument przeciw tej inicjatywie. Kwestionuje on przełomowość wydarzenia opatrzonego tą datą, widząc  w nim raczej element podziału wpływów między dawnymi i nowymi elitami. Powiada się też, niezupełnie bez racji, że spontaniczna przedsiębiorczość wkrótce została przyhamowana biurokracją i koncesjami, drastyczne reformy utworzyły duże obszary biedy a majątek narodowy został w znacznym stopniu wyprzedany za niewielką część swej wartości.

 

Jednak bilans zysków i strat – choć przewagę tych pierwszych uważamy za rzecz poza dyskusją – nie ma tu nic do rzeczy. Cóż ostałoby się z naszych już ustanowionych świąt państwowych, gdyby rozważyć ich zasadność podobnie, jak się to czyni z 4 czerwca – poprzez analizę i zbilansowanie następstw wydarzeń, które upamiętniają? Konstytucja 3 Maja – obowiązywała niecały rok  i bezpośrednio poprzedziła klęskę 123 lat pod obcym panowaniem. Mimo to nie kwestionuje się wagi jej rocznicy, a w 2007 roku również Litwini uznali ten dzień za swe święto państwowe.  11 listopada – Święto Niepodległości, dzień ustalony dość arbitralnie, symbolizujący otwarcie dwudziestolecia realnej niepodległości, które jednak zakończyło się największą dotąd narodową katastrofą. (Jeszcze więcej wątpliwości, rzecz jasna wzbudza 1 Maja). Analizowanie wielkich zdarzeń i dni, które je symbolizują, będzie trwało bez końca – a przynajmniej tak długo, jak długo istnieć będą ludzie nazywający siebie Polakami. Nigdy nie zapanuje interpretacja ostateczna, rozwiewająca wszelkie wątpliwości, chyba że – jak to było choćby z 22 lipca – zostanie narzucona przemocą.

 

Istotą święta nie jest tedy przypomnienie ostatecznie zrewidowanej i  zaksięgowanej korzyści, ale doświadczenie żywej całości, która określa nas samych. Gdy idzie o święto państwowe, tą całością jest państwo – wyłaniająca się z mroku dziejów, trudna do ogarnięcia, a przecież jakże konkretna instytucja, która przechowała nasz język, kulturę i wartości, sposób życia i aspiracje. Wszak to dzięki nim doszło do wyborów 4 czerwca, dzięki nim też zachowaliśmy się w nich w taki, a nie inny sposób. Dlatego wspomnienie tego dnia, jeśli jest poważne, świąteczne właśnie, z konieczności kieruje uwagę nie tylko „cud Solidarności” i stan wojenny, lecz i na ciągłość polskich dziejów, które ukształtowały  nasz idiom obywatelskiego uczestnictwa i niechęć do autorytarnej władzy. Wszak nawet ci, którzy kwestionują wagę czerwcowego przełomu, chcąc nie chcąc ożywiają formowane w toku dziejów ideały. Albowiem 4 czerwca to taka właśnie data, jedna z takich dat – węzłowych dla naszej historii. Dyskusja wokół jej znaczenia, która pewnie nigdy się nie skończy, nie podważa więc jej wagi, ale ją potwierdza.

 

Obok tych ogólnych kwestii, które tu przytoczyliśmy, ponieważ czyni się to zbyt rzadko, pragniemy wspomnieć również o sferze przeżyć i odczuć – osobistych, ale szeroko podzielanych w naszym środowisku. Zwłaszcza ci z nas, przedsiębiorców, którzy z racji wieku mają zawodowe doświadczenia jeszcze z poprzedniego systemu, wciąż niosą w sobie wspomnienie tego entuzjazmu i przypływu energii, z jakim powitali wydarzenia 4 czerwca i to, co po nich bezpośrednio nastąpiło. Uwolnienie rynku i przywrócenie utraconych w czasach komunizmu swobód gospodarczych było jak pierwszy haust świeżego powietrza, jak rozpostarcie skrzydeł po latach lub dziesięcioleciach szamotania się w przyciasnej klatce. Towarzyszyło temu coś nawet większego i ważniejszego – wyzwolenie tłumionego wcześniej poczucia odpowiedzialności za kraj, gotowości do poświęceń  i współdziałania dla dobra wspólnego. Wtedy właśnie – niespełna rok po czerwcowych wyborach – założyliśmy nasze stowarzyszenie, by wspierać się wzajemnie, podwyższać standardy prowadzenia biznesu i współpracować w dziele odmieniania na lepsze naszego miasta i regionu. Czyniliśmy to  w poczuciu, że nam, przedsiębiorcom świdnickim w naszej małej ojczyźnie, oraz tym, którzy kierują naszą wielką, wspólną Ojczyzną, przyświecają z gruntu te same cele. Co więcej – że warunek ich urzeczywistnienia został nie tylko zdefiniowany, ale i spełniony   w dziele 4 czerwca, dziele mądrego kompromisu i porozumienia ponad podziałami.

 

Zdajemy sobie sprawę, że w skali całego kraju entuzjazm tamtego czasu nie został w pełni wykorzystany i że nie wszyscy mieli wówczas wystarczające powody, by go odczuwać, lub też mieli je zbyt krótko. Że w końcu i ów kompromis nie pod każdym względem wydał najlepsze owoce. To jednak nie czyni tamtych doświadczeń mniej istotnymi, nie odbiera im waloru tego, do czego należy nieustannie – a przynajmniej raz do roku – nawiązywać z całą powagą, również w świątecznej atmosferze. Przywołują one bowiem coś niezwykle ważnego, bez czego wolne, demokratyczne państwo nie może właściwie funkcjonować, a co wtedy przejawiło się z całą wyrazistością – a mianowicie wspólnotę celów osobistych i publicznych, zrozumienie i akceptację dla działań władzy, poczucie uczestnictwa i wpływu zarówno na tę najbliższą, jak   i ogólnokrajową rzeczywistość.

 

Jeśli dziś daje się odczuć deficyt tego typu postaw i odczuć, uważamy, że zupełnym nieporozumieniem jest pomniejszać z tego tytułu wagę czerwcowego przełomu. Przeciwnie, tym bardziej niezbędne jest, by go w końcu właściwie uczcić – nie jako zamknięte, zbilansowane zdarzenie należące do przeszłości, ale wciąż żywy w pamięci depozyt prawdziwie państwowych, obywatelskich doznań i wartości. Bodajże takiego święta potrzeba nam dziś najbardziej.

 

 Stowarzyszenie Przedsiębiorców i Kupców Świdnickich

Adres: Ul. Rynek 1A |58-100 Świdnica Nr konta: 20 2490 0005 0000 4530 2734 4022
SPIKS | Wszelkie prawa zastrzeżone 2014