Inwestycje, pieniądze, edukacja, bezpieczeństwo, pieniądze, kumoterstwo i jeszcze raz pieniądze – za nami pierwsza debata z udziałem kandydatów na prezydenta Świdnicy.
Kandydaci wypowiadali się również na temat bezpieczeństwa, mówili o zwiększonej liczbie patroli policyjnych i konieczności montowania w mieście kamer monitoringu – to pomysł Barcickiego.
Debata przebiegała w spokoju do czasu, kiedy Janusz Solecki, radny miejski z SLD, zapytał o problem kumoterstwa w Świdnicy. – To jedna wielka rodzina, szanowni Państwo. Zgadzam się, z Panem Januszem. Myślę, że będzie inne rozdanie. Ja rozmawiam z mieszkańcami i z ich opinii wynika, że będą spore zmiany, pewne układy pękną i prezydent zacznie się liczyć z radą – mówił Mariusz Barcicki. Do tematu odniósł się również Adam Markiewicz, powołując się na przykład dyrektora nieruchomości, który jest członkiem Rady Nadzorczej w MZEC-u. – Kiedy prezydent robił reorganizację w urzędzie, zwolnił 20 osób, bo za dużo ich pracowało. Wtedy było ich około 160, dziś pracuje 200 – mówił Markiewicz. Sytuacji bronił Murdzek tłumacząc, iż w tak małej Świdnicy i po tylu latach pracy trudno jest nie znać wielu osób, dodał również, iż są to fachowcy. Szczygieł i Kurzawa wcale nie wypowiedzieli się w tej sprawie.
Widzowie dowiedzieli się, że każdy z kandydatów jest za jednomandatowymi okręgami wyborczymi i że poliglotą nie jest żaden z nich. Wojciech Murdzek zna niemiecki, rosyjski, słabo włoski i angielski. Adam Markiewicz świetnie zna rosyjski. Jarosław Kurzawa średnio zna rosyjski i niemiecki, Mariusz Barcicki słabo mówi po rosyjsku, podobnie jak Zbigniew Szczygieł – szczęśliwie cała piątka, co podkreślał Szczygieł, biegle posługuje się językiem ojczystym. Kandydaci odpowiadali również na pytanie, za co wybudują w Świdnicy basen? – Trzeba szukać źródeł dofinansowania – mówili w większości. Wyłamał się tylko Markiewicz, który jednoznacznie odpowiedział pytającym: – Za pieniądze.
Debatę kończyło pytanie odnośnie majątku każdego z kandydatów oraz tego, co uznają za swój życiowy sukces. Szczygieł chwalił się domem, żoną i synami. Murdzek – grupą przyjaciół, samochodem i domkiem letniskowym. Markiewicz wspominał o długiej drodze, jaką przebył podczas zawodowej kariery. Jego majątek to oszczędności, samochód i dom. O zawodowych i finansowych sukcesach mówił też Jarosław Kurzawa. Pieniędzmi nie chwalił się tylko Mariusz Barcicki, który, jak sam twierdzi, nie uznaje kultu pieniądza. Jego majątek to rodzina, skromne oszczędności i 50-metrowe mieszkanie.