Dlaczego tam? Bo to ośrodek nieco zapomniany, zagubiony „na końcu świata”. A przebywa tam i uczy się około 30 dzieci i młodych ludzi. Tym razem podczas spotkania 15 grudnia do świątecznego kapelusza swoje datki chętnie wrzucali nie tylko członkowie Stowarzyszenia, ale także wigilijni goście. W sumie zebrano 3.050 zł.
Za tę kwotę udało się przygotować dokładnie 32 upominki. W kolorowych paczkach znalazły się kosmetyki, ciepłe czapki i rękawiczki, zabawki, maskotki, kolorowe koszulki i bluzy. I oczywiście świąteczne słodkości.
W zasypaną śniegiem trasę do Walimia 21 grudnia ruszyli Edward Szywała, Jerzy Skonieczny, Leszek Mazurek i oczywiście Beata Moskal-Słaniewska. Na odświętnie przystrojonej świetlicy czekali wychowankowie ośrodka, kadra pedagogiczna pod kierownictwem dyrektor Ewy Bucholc i inni zaproszeni na niezwykły wieczór goście.
Dziewczęta i chłopcy przygotowali program świąteczny – właśnie tak: „świąteczny”, a nie jasełkowy, bowiem przez bardzo współczesną, trochę zabawną historię, zmusili do refleksji, nad którą pochylił się chyba każdy obecny. Czym dla nas są święta Bożego Narodzenia? Co oznacza ich symbolika? Bez jakich tradycji nie wyobrażamy sobie tych szczególnych w roku dni? Wniosek był jeden – kochamy święta i to właśnie w niezmienionej, nostalgicznej formie. Z kolędami, ze stołem, przy którym spotyka się cała rodzina.
Potem było łamanie się opłatkiem, wspólna kolacja i… prezenty! Nie zabrakło dla nikogo upominku. A potem brzmiały piękne, polskie kolędy, do śpiewania których goście bardzo chętnie się włączyli.
