Profesor dr hab. Wojciech Witkiewicz, szef Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu, wybitny specjalista z zakresu chirurgii ogólnej, chirurgii naczyniowej i transplantologii, był gościem na środowym spotkaniu Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Kupców Świdnickich. 19 lutego w hotelu Piast Roman tłumaczył, jak żyć, by zachować zdrowie i dobrą formę i nie narażać swojego organizmu na schorzenia miażdżycowe.
Profesor Witkiewicz jest jednym z wykładowców Akademii Medycznej we Wrocławiu. Wychował kilka pokoleń specjalistów, pracujących w tej chwili w szpitalach i klinikach całego świata. Zajmuje się nie tylko działalnością naukową i wykonywaniem obowiązków lekarza. Wiele swojego czasu poświęca na pracę społeczną. Jest prezesem Polskiego Towarzystwa Chirurgicznego, wiceprezesem Polskiego Towarzystwa Angiologicznego, członkiem Polskiej Akademii Nauk. Jego pacjenci mówią o nim, że to „lekarz z powołania”, który gotów jest do pomocy o każdej porze dnia i nocy. Wielu zawdzięcza mu zdrowie, wielu – życie.
O „pierwszym zabójcy” – miażdżycy – mówił profesor na spotkaniu z biznesmenami. Profesor posługiwał się materiałami, obrazującymi zmiany, jakie zachodzą w naszych naczyniach krwionośnych. Dopiero chyba obraz, pokazujący fragment operacji, polegającej na oczyszczeniu tętnicy szyjnej z płytek miażdżycowych, uświadomił zebranym, jak wiele złego możemy wyrządzić sami sobie poprzez zaniedbania, złą dietę, a przede wszystkim zły tryb życia.
– Miażdżyca towarzyszy nam od urodzenia, a nawet zaczyna powodować zmiany w naszym organizmie już w łonie matki – mówił profesor Witkiewicz.
Profesor przedstawił dane statystyczne, dotyczące zapadalności na choroby miażdżycowe. Około 7,2% zgonów w Polsce spowodowanych jest chorobą niedokrwienną serca. Około 4,6% powodują choroby naczyniowe układu nerwowego, u podłoża których także leży miażdżyca. Atakuje pomału i podstępnie. „Wspomagana” przez cukrzycę, palenie tytoniu, choroby płuc, buduje na wewnętrznych ściankach naczyń krwionośnych warstwę miażdżycowych blaszek. Te powodują zatykanie, a w efekcie pękanie naczyń.
Profesor pokazał też, opierając się między innymi na wynikach badań ośrodków amerykańskich, że leczenie farmakologiczne i profilaktyka oparta na przyjmowaniu chemicznych specyfikach nie są tak skuteczne, jak kiedyś myślano.
Jak więc żyć, by być zdrowym jak najdłużej, by nie narazić swoich naczyń na gromadzenie niebezpiecznych „odpadów”? Bo to bowiem styl życia w 50-60% odpowiada za stan naszego organizmu. W 20% wpływ na to ma szeroko pojęte środowisko, a w 20% – genetyczne obciążenia.
„Dieta! Jest tańsza niż tabletki. To najlepszy lek!” – podkreślał gość. Jak żyć, by nie narażać się na zgubny wpływ miażdżycy? Przede wszystkim pamiętając, że człowiek to nie oddzielne, niezwiązane ze sobą elementy. Na stan naszego ciała wpływ ma stan ducha. Ludzie pogodni, pozytywnie nastawieni do życia, umiejący radzić sobie ze stresem, są zdrowsi! A najlepszym lekarstwem na stres jest ruch – w każdej formie, dostosowany do wieku, możliwości i indywidualnych upodobań. Nie musi to być intensywnie uprawiany sport. Wystarczą spacery – byle regularne.
„Trzeba samemu aplikować sobie taką „mutlipigułkę”. Uśmiech, pogoda ducha, dbałość o stan naszego organizmu są lepsze i skuteczniejsze niż jakiekolwiek leki. A im wcześniej sobie to uświadomimy, tym większa szansa, by ustrzec się groźnych chorób. Niestety, dobrobyt jest wrogiem naszej długowieczności” – apelował gość.
Profesor – na co dzień jeden z wybitniejszych specjalistów w Polsce – okazał się osoba niezwykle skromną i otwartą. Z chęcią odpowiadał na pytania, zarówno te bardziej jak i mniej fachowe. Korzystając z okazji zachęcał do udziału, a także wsparcia, 64. Kongresu Towarzystwa Chirurgów Polskich, który odbędzie się w dniach 16-19 września we Wrocławiu.