Nasze stowarzyszenie od kilku lat organizuje Pikniki Technologiczne. To impreza, mająca na celu poznanie specyfiki pracy poszczególnych naszych kolegów.
– To pomysł, który podsunął nam Andrzej Zając, który chciał zobaczyć, jak pracują i co robią inni koledzy, poza branżą medyczną – mówił 20 maja podczas ostatniego pikniku w firmie Cloos Polska Edward Szywała, prezes Stowarzyszenia Przedsiębiorców i Kupców Świdnickich.
Andrzej Zając jest znanym gastroenterologiem, ordynatorem Oddziału Gastroenterologicznego w Latawcu. Piknik Technologiczny to okazja, by każdy z członków stowarzyszenia mógł zaprezentować kolegom swoją firmę. Honory gospodarza pełnił więc tego dnia Andrzej Siennicki, jeden z młodszych stażem członków organizacji. Witając wszystkich opowiedział o historii Cloos Polska i o tym, jak funkcjonuje innowacyjna firma w dzisiejszych czasach.
Zaczęli w styczniu 1992 roku. Cztery lata później, w 1996 roku, Cloos Polska z firmy zagranicznej przekształciła się w polską spółkę prawa handlowego pod nazwą Cloos Polska sp. z o.o. Udziały w niej objął Andrzej Siennicki, dziś dyrektor i właściciel spółki. Pierwsza grupa osób tworzących Cloos Polska liczyła sześć osób. Wielką radością, o której do dzisiaj pamiętają pracownicy, był pierwszy zakupiony dla firmy komputer. Dziś zarówno członków załogi, jak i komputerów jest kilkakrotnie więcej niż wówczas. Obecnie w firmie jest zatrudnione są 24 osoby. – Ludzie od nas nie odchodzą, bo w pracownika się u nas inwestuje – mówi dyrektor Andrzej Siennicki. – To jest specjalistyczna wiedza, którą nie każdy może zdobyć.
Ta specjalistyczna wiedza konieczna jest do konstruowania zrobotyzowanych stanowisk spawalniczych. Cloos Polska jest liderem dostarczającym roboty w branży techniki grzewczej i maszyn górniczych. To przedsiębiorstwo innowacyjne i dzięki jego konstrukcjom wiele firm może także wprowadzać innowacje. Dlatego z roku na rok liczba klientów i firm współpracujących z Cloos Polska zwiększa się i o ile w pierwszych latach swojej działalności Cloos Polska sprzedawała jednego robota rocznie, to obecnie – po kilkanaście. Dotychczas świdnicka firma dostarczyła i wdrożyła ponad sto dwadzieścia zrobotyzowanych i zautomatyzowanych stanowisk spawalniczych. To duża liczba, jeśli wziąć pod uwagę, że są to wyspecjalizowane, wielkogabarytowe roboty.
Firma Cloos Polska jest jedną z najbardziej utytułowanych świdnickich przedsiębiorstw. Szczególnie cenne to pięciokrotnie zdobywane Medale Europejskie, sukcesywnie, począwszy od 2004 roku, zdobywane co roku certyfikaty Przedsiębiorstwo Fair Play, a także Gazela Biznesu za 2006 rok, Dolnośląski Klucz Sukcesu za 2007 rok, Muflon za 2007 rok w kategorii Najlepsza Usługa. Rok 2008 przyniósł Cloos Polska Gryfa Świdnickiego w kategorii innowacyjność.
Firma rozwija się. W 2008 roku podjęto decyzję o zbudowaniu fabryki w świdnickiej podstrefie ekonomicznej. We wrześniu tego roku zezwolenie na działalność w podstrefie po tym, jak wygrała przetarg ogłoszony przez Wałbrzyską Specjalną Strefę Ekonomiczną „Invest-Park”, firmę zarządzającą strefą ekonomiczną. Budowa nowego zakładu do produkcji zrobotyzowanych stanowisk spawalniczych to kolejny etap rozwoju Cloos Polska. Przy okazji, o co najmniej 22 nowe etaty, zwiększy się zatrudnienie w spółce.
Gościem specjalnym Pikniku Technologicznego w Cloos Polska był Mieczysław Ciurla, przedstawiciel Urzędu Marszałkowskiego, który opowiedział przedsiębiorcom o planach inwestycyjnych Dolnego Śląska, a także o dotacjach w ramach programów finansowanych z Unii Europejskiej. – Na to, by te pieniądze trafiły do przedsiębiorców bardziej zależy nam niż wam – mówił, czym poruszył zebranych. – Ale dotacje to pieniądze pochodzące z trzech źródeł – Unii Europejskiej, budżetu państwa i od was. Trudno to skoordynować – tłumaczył.
W czasie zebrania SPiKŚ nie zabrakło jak zwykle miłych, towarzyskich akcentów. Złożono „zaległe” życzenia kwietniowym solenizantom – Jerzym i Ryszardom oraz solenizantom majowym – Zygmuntom i Stanisławom. Szczególnie miłą chwilą były podziękowania dla Beaty Moskal-Słaniewskiej, która przez pięć lat była rzecznikiem stowarzyszenia i prowadziła jego kronikę. Od ponad roku jest dyrektorem ds. marketingu i rozwoju Uzdrowiska Szczawno-Jedlina SA i coraz trudniej było jej godzić te obowiązki ze współpracą ze stowarzyszeniem. – Zwykle jestem wygadana i do zabrania głosu nie trzeba mnie namawiać, ale dzisiaj wzruszenie odbiera mi mowę – mówiła Beata Moskal-Słaniewska dziękując za wspólną pracę. – Pisząc rezygnację, podkreśliłam, że robię to z ubolewaniem. To prawda.
Spotkanie zakończyło się piknikiem na świeżym powietrzu.