Laureatka Statuetki Przedsiębiorczości w kategorii „„profesjonalne zarządzanie zakładem produkcyjnym” – Monika Pilch Monika Pilch to najmłodsza tegoroczna laureatka Statuetki Przedsiębiorczości. Drobna, elegancka, o ciepłym głosie, wygląda na studentkę, ale na swoim koncie ma już 12 lat w zarządzaniu zakładami produkcyjnymi. W tym 10 lat – zakładem w Świdnicy.
Spytana o styl prowadzenia biznesu, na pierwszym miejscu wymienia metodyczne i konsekwentne realizowanie celów. Ważne jest, by cele te ułożone zostały według priorytetów. Wtedy szef firmy nie traci czasu na sprawy nieistotne, a skupia się na tym, co rzeczywiście ważne. Dalsze, nie mniej ważne umiejętności, to motywowanie zespołu i integracja z pracownikami, uświadamianie im ku czemu firma zmierza i nauczenie identyfikacji z własnym zakładem. Zdaniem pani Moniki skuteczny menadżer to osoba, które nie tylko umie analitycznie myśleć, jest wytrwała i odporna, ale i taka, która potrafi skutecznie komunikować się z innymi. Ale prócz tego wszystkiego potrzebny jest także łut szczęścia. Jej szczęście z pewnością dopisuje – kieruje podległym jej zakładem z takim powodzeniem, że w najbliższym czasie czego go niemała rozbudowa. Monika Pilch jest dyrektorem jedynego w Europie Środkowowschodniej zakładu produkcyjnego koncernu Bayer. Nim trafiła do Świdnicy, pracowała w Legnicy. Stamtąd zresztą pochodzi. Propozycja koncernu Bayer była na tyle kusząca, że przez trzy lata dojeżdżała do pracy do Świdnicy. Wreszcie wraz z rodziną postanowiła przenieść się tu na stałe i zmiany tej nie żałuje, bowiem uważa, że nasze miasto to dobre miejsce do życia. Ukończyła Akademię Ekonomiczną w Poznaniu. I choć ma świetne podstawy, cały czas się dokształca, zdobywa nowe umiejętności, dodatkową wiedzę. Wszystko to zostało należycie docenione przez pracodawcę. Za rzetelną pracę i profesjonalizm w 1998 roku znalazła się w ścisłym zarządzie koncernu Bayer, jako jedna z trójki Polaków i jedyna kobieta z Polski. Prywatnie jest żoną lekarza, szczęśliwa mama półtorarocznej Oli. Choć zaabsorbowana życiem rodzinnym, znajduje jeszcze czas na swoje pasje – literaturę południowoamerykańską, pływanie czy narty. Przyznaje, że to wszystko nie udałoby się, gdyby nie zrozumienie męża i silne wsparcie Mamy, która pomaga jej na co dzień. Marzy jej się progospodarcza polityka państwa, uproszczony system podatkowy i niższe koszty pracy oraz stabilność polityczna. I z pewnością w marzeniach tych nie jest odosobniona.