Pierwszym gospodarzem pikniku technologicznego była firma Galess – firma z wieloletnim doświadczeniem, działająca na rynku od ponad dwudziestu lat, jeden z największych w tej chwili pracodawców prywatnych w powiecie świdnickim. Zatrudnienie sięga 180 osób, które pracują w systemie dwuzmianowym.
Galess przez wiele osób kojarzony jest do tej pory ze świeczkami i zniczami. Rzeczywiście – od tego zaczynaliśmy. Ale dziś jest to tylko niewielki ułamek naszej produkcji. Głównym trzonem naszej działalności są galwanizernie, dziś już trzy – mówi Andrzej Lepak-Przybyłowicz, jeden z dwóch właścicieli firmy.
Ciągły rozwój
Prócz galwanizerni przy ulicy Jagienki, gdzie do dziś znajduje się „serce” firmy, tu bowiem pracuje zarząd spółki, Galess posiada nowoczesne galwanizernie przy ulicy Szarych Szeregów i w Bystrzycy Górnej. Każda ma swoją specyfikę i pracuje w innej technologii.
– Pojęcie „cynkowanie” dla laika może być nie do końca jasne. Czym innym jest bowiem cynkowanie galwaniczne, a czym innym ogniowe. Chcieliśmy to pokazać naszym kolegom – wyjaśnia Edward Szywała, drugi właściciel firmy.
Obiekt przy szarych Szeregów to dawna galwanizernia „Elmotu”. Nierentowny wydział kupiła spółka Galess, by w krótkim czasie zmodernizować linię produkcyjną. Pracuje tu około 30 osób. Cynkowanie galwaniczne (z użyciem elektrolizy) stosowane jest głównie do drobnych części, nienarażonych w późniejszym użytkowaniu na zbyt długotrwały wpływ czynników atmosferycznych, przede wszystkim opadów. Grubość warstwy cynku sięga 8-10 mikronów. Odbiorcami usług jest między innymi Remy Automative Poland (czyli dawny Elmot), a także niemiecki koncern Winkhaus.
Europejski kontrahent
– Certyfikaty, jakie posiadamy, to potwierdzenie wysokiej jakości naszych usług. Już dziś 70-80% naszej produkcji trafia do odbiorców w całej Europie, a część także na rynki pozaeuropejskie – wyjaśnia Piotr Lepak-Przybyłowicz, pełnomocnik zarządu.
Galwanizernia przy Szarych Szeregów przerabia około 200 ton wyrobów miesięcznie. Przeroby w większym zakładzie w Bystrzycy Górnej sięgają nawet 600 ton. To trzydzieści TIR-ów o największej ładowności.
Galwanizernia w Bystrzycy powstała w miejscu zlikwidowanego Metalplastu. Byli pracownicy tamtej firmy w dużej części znaleźli tu zatrudnienie. Załoga galwanizerni ogniowej to ok. 60 osób. W większości to mieszkańcy Bystrzycy i pobliskich wsi. Galess jest więc jednym z większych pracodawców w gminie Świdnica. Wspólnie z innymi spółkami, które ulokowały swoje firmy na terenie dawnego Metalplastu zatrudnia więcej pracowników, niż zlikwidowana firma.
Galwanizernia ogniowa jest jedyną tego typu galwanizernią na terenie dawnego województwa wałbrzyskiego i jedną z trzech na Dolnym Śląsku. Tu metalowe elementy – najczęściej rusztowania, konstrukcje, ogrodzenia – zanurza się z roztopionym cynku o temperaturze +460 st. C. Grubość uzyskanej w ten sposób warstwy cynku sięga 100 mikronów, a przygotowany w ten sposób element zabezpieczony jest przed korozją nawet do 50 lat. Główny odbiorca wyrobów to firma Legipol i holenderska spółka Delim z Holandii.
Prócz Galessu członkowie Stowarzyszenia odwiedzili także Remy Automotive Poland, gdzie mieli możność obserwowania cyklu produkcyjnego i prób wytrzymałościowych, jakim poddawane są produkowane tu elementy, między innymi rozruszniki samochodowe. Po firmie gości oprowadzał prezes Janusz Szostak .
Całość zakończono piknikiem w gościnnych progach restauracji Mariaż w Lubachowie.