Zarząd stowarzyszenia w swoim przygotowanym dzień wcześniej oświadczeniu dość krytycznie podszedł do zaproponowanego przez Wojciecha Murdzka projektu budżetu. Zarzucono przede wszystkim zbytnią pasywność i brak prorozwojowych inwestycji. Prezydent bronił swoich racji.
Stwierdził, że poziom zadłużenia budżetu ogółem sięgnął 52%. Granicą dopuszczalną prawem jest co prawda 60%, ale w opinii Wojciecha Murdzka musi pozostać jakiś margines bezpieczeństwa. Stąd miasto nie będzie zaciągać kredytów inwestycyjnych w tym roku. Podobnie jednak jak w latach ubiegłych zaciągnie kredyt bieżący. Sięgają po niego niemal wszystkie okoliczne samorządy i jest to efekt fatalnej sytuacji finansów państwa. Tymczasem, jak twierdzi prezydent, dobre czasy dla samorządów w bankach skończyły się i rozmowy w instytucjach finansowych przebiegają zupełnie inaczej niż 5-7 lat temu.
„To budżet skonstruowany z ogromną dyscypliną, po bacznym przyjrzeniu się, gdzie można poczynić jakiekolwiek oszczędności. Prowadzenie więc inwestycji na dużą skalę byłoby niemożliwe. Ten budżet zakłada bardzo niski, najniższy od lat deficyt budżetowy – 2,5 miliona złotych. Nie udało się go zrównoważyć, ale pozytywne jest to, że to będzie pierwszy rok, w którym nie nastąpi dalsze zadłużenie miasta” – tłumaczył Wojciech Murdzek.
Ogółem miasto zapłaci w tym roku bankom i innym instytucjom finansowym 9,98 mln złotych. W tym 2,5 miliona to kwota niezbędna na wykup pierwszej transzy obligacji miejskich. Wskaźnik wydatków na inwestycje wyniesie 6%. To mało, ale i tak dwukrotnie więcej niż w 2003 roku.
Największą inwestycją miejską będzie Biblioteka Publiczna, na którą wydanych zostanie 3,9 mln złotych. Wokół tego zadania pojawiają się różne kontrowersyjne zdania, prezydent jednak wyjaśniał, że wydłużanie tej inwestycji oznaczałoby dalsze podrażanie kosztów remontu budynku przy ul. Franciszkańskiej.
